Carey Schofield „Komandosi rosyjscy”. Recenzja.
Carey Schofield „Komandosi rosyjscy”.
Czy są książki, których lepiej nie czytać?
Tak, są!
Do takich należy książka pani Carey Schofield „Komandosi rosyjscy" , wydanej przez Bellonę w roku 1996 (angielskie wydanie to rok 1993), w tłumaczeniu Alicji Kędzierskiej.
Zacznijmy od tytułu, który jest ogromnie mylący.
O komandosach rosyjskich jest tam tyle co kot napłakał, gro tekstu jest o czasach radzieckich.
Oryginalny tytuł „The Russian Elite: Inside Specnaz and the Airborne Forces” jest już bardziej odpowiedni do treści, jaką mamy zawartą w tej książce. Nie można było przetłumaczyć na polski?
O czym zatem jest ta książka?
Tak naprawdę… to ciężko powiedzieć.
Jest o wszystkim i o niczym konkretnie.
Autorka już we wstępie opisuje jak zbierała materiał do publikacji, jak ciężko się było jej się przebić przez wojskowy radziecki i rosyjski „beton” gdy jeździła po jednostkach wojskowych, jak chcieli ją naciągnąć na kasę na każdym kroku i jak się nie dawał i uparcie parła do spotkania z wybranymi oficerami z ówczesnego „świecznika” (przełom lat 80. i początek 90.) WDW i Specnazu.
Układ książki to: 30 % wspomnienia oficerów weteranów z Afganistanu z W. Wostrotinem na czele, 30% opowieści o WDW i Specnazie w tym o procesie szkolenia, reszta to jakieś przemyślenia o ciężkim życiu oficerów i żołnierzy w ZSRR i Federacji Rosyjskiej początku lat 90.
Dlaczego zatem nie polecam tej publikacji?
Głównie z powodu ogromnej ilości błędów merytorycznych. Nie wiem czy to wina przekładu z angielskiego – nie chciało mi się porównywać wersji angielskojęzycznej z polskim tłumaczeniem – czy tego że autorka jak sama przyznaje słabo mówi po rosyjsku, ale jest to niedopuszczalne by mylić Siły Powietrzne z Wojskami Powietrznodesantowymi, AGS-17 określać jako RPG-17, afgańskie miasto Chost kilkakrotnie występuje jako Kost, i tym podobne błędy, których jest naprawdę dużo.
Czytając u Schofield o Afganistanie, miałem wrażenie, że mam w rękach jakąś komunistyczną radziecką gazetę dla kołchoźników . Wszyscy „desantnicy” i specnazwcy to elita elit – zwłaszcza oficerowie – i wygraliby tę wojnę gdyby Gorbaczow nie spieprzył wszystkiego i nie postanowił się wycofać z Afganistanu.
99% „wspomnień” – w cudzysłowu, bo to raczej bajki niż wspomnienia - z afgańskiej wojny jakie Cary Schoefield zamieściła w „Komandosach rosyjskich” to bzdury wyssane z palca i pobożne życzenia, pomieszane z konfabulacją rosyjskich weteranów. Autorka już we wstępie zaznaczyła, że „wspomnienia” które jej się wydawały naciągane, nie znalazły się w książce. Ciekaw jestem, co to za banialuki musiały być, skoro te które się znalazły w publikacji to istne „bajki z mchu i paproci”.
Czytając dalej, co było niemałym wyzwaniem ,dowiadujemy się jak to w ZSRR dobierano personel i szkolono specnaz i WDW. I dalej mamy potwierdzenie mitu o jakichś supermenach, nadludziach, moralnych skałach i kwiecie radzieckiego społeczeństwa. Autorka nie za bardzo potrafi zrozumieć, dlaczego wojska desantowo-szturmowe i WDW to dwie różne historie, opisuje struktury dywizji WDW i brygad specnazu bez refleksji, że składy tychże były zmieniane wielokrotnie od czasu wejścia do Afganistanu.
Wisienką na torcie jest ten cytat:
„ (…) Zwiedzając jednostki Korpusu Marynarki Wojennej, zwany w Rosji piechotą morską, we Władywostoku i Sewastopolu spotkałam ludzi z Sił Powietrznych (autorka ma na myśli WDW) których odesłano na służbę w Piechocie Morskiej. W wielu krajach byłoby to nie do pomyślenia (…)”
I jak?
Autorka ma pojęcie, o czym pisze, nie...
Za pewne usprawiedliwienie dla pani Schofield można uznać tylko to, że książkę swą pisała w roku 1993 i na stan ówczesnej wiedzy cywila na tzw. zachodzie o Armii Radzieckiej i tak wiele zrobiła.
Podsumowując.
Chyba najgorzej wydane 10 PLN
W kilku słowach i trywialnie można powiedzieć: naopowiadali Ruskie angielskiej babie, różnych bajek o wojsku i wojnie a ona je łykneła jak pelikan.
Nie polecam tej publikacji nawet dla mniej zorientowanych w temacie WDW czytelników. Książka ta robi więcej szkody, niż pożytku, a jej treść „lukruje” zmitologizowany obraz radzieckich i rosyjskich armijnych sił specjalnych i WDW.
Komentarze
Prześlij komentarz